Krzyże Pani Szury
Łukaszko był też świadkiem egzekucji dokonanej przez UPA na polskiej rodzinie. Banderowcy kazali mu pochować ciała zabitych w bezimiennej mogile w lesie.
Po wojnie Łukaszko zabrał tam swoją córkę, sześcioletnią Ołeksandre, i kazał jej dobrze zapamiętać miejsce pochówku. Sam zaś na sosnach, pod którymi leżeli Polacy, wyciął trzy krzyże. Córce powiedział, że kiedyś, w przyszłosci, prawdopodobnie przyjadą tu znowu Polacy i będą szukać swoich. „Mnie już wtedy nie będzie - mówił. -Ale ty im pokażesz, gdzie są pochowani”.
Swoje dzieci Łukaszko wychowywał w duchu przyjaźni z Polakami. Córka, pani Ołeksandra Wasejko, zwana Pania Szurą, pamięć o tym miejscu przechowała przez sześćdziesiąt lat. Dzięki niej udało się odnaleźć w lesie groby trzech osób. Ołeksandra Wasejko do dziś modli się za przyjaźn polsko-ukraińską i za pokój między naszymi narodami. Modlitwę Ojcze nasz mówi wyłącznie po polsku.
W 2019 roku, na wniosek Instytutu Pileckiego, została odznaczona przez Prezydenta RP Medalem Virtus et Fraternitas za opiekę nad miejscami pochówku Polaków i pomoc w odnalezieniu miejsca masowych grobów Polaków pomordowanych w Woli Ostrowieckiej i Ostrówkach.
Tatko powiedział:
Przyjadą kiedyś Polacy.
Mnie już nie będzie,
ale ty im pokażesz,
gdzie są pochowani ich ludzie.
Krzyż w miejscu mogiły. fot. Marcin Jończyk
Wyswietl w wersji dla czytników
<
POPRZEDNIA
>
NASTĘPNA
× Polski English Українська Wersja dostępna