Powstają oddolne polsko-ukraińskie inicjatywy, które mają pomóc zbliżeniu w sprawie Wołynia.
Na zdjęciu - Karolina Romanowska, której duża część rodziny została wymordowana w Ugłach na Wołyniu, i Julia Kowalczuk, Ukrainka z Wołynia, której dziadek był zaangażowany w czasie rzezi w pomoc Polakom.
Osiemnastu członków rodziny Karoliny zginęło w trakcie ataku UPA na Ugły 12 maja 1943 roku. Wśród tych, którzy przeżyli, rzeź wołyńska przez wiele lat była tematem tabu. Romanowska dopiero jako dorosła osoba wybrała się po raz pierwszy na Wołyń, by zobaczyć miejsce, gdzie mieszkali jej najbliżsi. Na podstawie jej wędrówki po Wołyniu powstał film dokumentalny Sad dziadka
Wróciła z Ugieł z mocnym przekonaniem, że na traumie nie da się budować przyszłości. W Polsce założyła Stowarzyszenie Polsko-Ukraińskie Pojednanie. Jej przyjaciółka z Ukrainy, Julia Kowalczuk, słysząc historie opowiadane przez Karolinę, zapytała swoją babcię, co pamięta z 1943 roku. Dowiedziała się o dziadku, który ratował swoich polskich sąsiadów w jednej z wiosek.
Kowalczuk jest jedną z pierwszych osób, które Romanowska zaprosiła do współpracy. Obie planują przyciągnąć jak najwięcej ludzi z obu stron granicy i wspólnie szukać sposobu, by mówić prawdę o Wołyniu. I by rzeź z 1943 roku przestała nas dzielić.
Spojrzenie w przyszłość

Julia Kowalczuk i Karolina Romanowska.
Fot. Marcin Jończyk
Fot. Marcin Jończyk
